niedziela, grudnia 14, 2014

JAKBY WCZORAJ

Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło. Wyszłam wczoraj, wracam dzisiaj. Widoki takie same. Te z dachu i te na ulicach. Kilogramy przewalających się śmieci, to pierwsze co uderza przechodnia. Czaszka owcy z pobliskiego sklepu rzeźnickiego, zdechły kot przy krawężniku, brak chodnika, brak ulicy, płyty betonowe, zalew tanich, chińskich produktów w sklepach i na ulicznych straganach, zabawki, ubrania, buty, torebki, bombki, światełka, choinki. Można kupić wszystko i nic. Różnorodność towarów jest ogromna. Wszystko z importu. Podobno ogórki ze straganu są irackie. Ale pomidory czy jajka już z Turcji. Są też polskie słodycze i wafelki. Jedzenie przesycone chemicznymi składnikami, nawet to domowe jest przygotowywane za pomocą chińskich zupek i kostek rosołowych. Mimo tego wszystkiego bardzo się cieszę, że tu jestem. Tu i teraz, wdychając to specyficzne powietrze, pełne zapachu słońca i piasku, duszne, pomimo panującej tu teraz "zimy". 





P.S. Dzisiaj od rana pada deszcz... Chmury, zimno i morko, brrr