poniedziałek, lipca 30, 2012

Zwierzęta

Zwierzęta do zawsze towarzyszyły człowiekowi, niektóre bardziej inne mniej przydatne. W Iraku jest mnóstwo bezpańskich kotów, które na osiedlach domków jednorodzinnych mają swoje ogrodowe kwatery pod "gruszą", ale pozostają dzikie, jest dużo wałęsających się na obrzeżach miasta wychudłych psów, ludzie lubią trzymać na dachach domów gołębie ozdobne, (których to właściciele często popadają w zbrojne konflikty z kotami zza płota), a na rynku zwierząt w centrum miasta można kupić psa, kota, wielbłąda, owce, kozę, kury, gołębie, orły, jastrzębie, a nawet sępa!

Oprócz tych zwierzątek zadomowiły się w irackich domostwach mniejsze, takie jak mrówki, które stale "przepływają" przez kuchnię, łazienkę, pokoje. Kolonie mrówek są stałym domownikiem, nieszkodliwym i nie-niebezpiecznym, nawet przyjemnym dla oka, gdy widzie się taką zapracowaną mrówkę niosącą okruszek chleba :)



Z kolei mniej przyjeme widoki stanowią karaluchy. Spotkanie z nim robi wrażenie, nie wiesz czy uciekać czy szukać wielkiego buta, żeby zakończyć jego żywot. Są duże, czerwono-brązowe, a ich kuzyni, także popularni we wszelkich małych dziurach przyokiennych cykają jak świerszcze!





Bardzo popularne są także małe jaszczurki, niemiłosiernie tępione przez domowników wyżej wspomnianymi butami i szczotkami, zresztą wszystkim co się da. Polowanie na taką jaszczurkę jest prowadzone przez mężczyznę, trwa od kilku do kilkudziesięciu minut, przeważnie kończy się powodzeniem. Ale tzw. abubres'y są naprawdę szybkim przeciwnikiem.


wszystkie zwierzątka udało mi się upolować w domu, co ciekawe najwięcej zdjęć zrobiłam mrówkom, ale prawie wszystkie nie wyraźne, bo mrówki nigdy nie odpoczywają :)

sobota, lipca 28, 2012

Bagdad nocą

Zapowiada sie ciężka noc... Prądu głównego nie było przez cały dzień, a generator musi po prostu odpocząć, więc jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie wyłączony na noc... Będzie dawno wytęskniona cisza i zastój powietrza, sama nie wiem co straszniejsze :)

Na ulicach wieczorem, po modlitwie i po posiłku (futur) jest tłok, masy ludzie przetaczają się po ulicach w poszukiwaniu lodów, jedzenia (mimo iż właśnie odeszli od suto zastawionych "stołów"), szukają rozrywki. Na placach zabaw pełno dzieci, rodziny siedzą w kafejkach, kolorowe lampki błyskają wszędzie dookoła, uliczne palmy przystrojone jak na boże narodzenie, a nawet stanowiska kotrolne policyjno-żołnierskie są oświetlone kolorowymi lampkami. Nastrój na ulicach jest wesoły, jest tłoczno, duszno, brudno (od wszędobylskiego piasku), ale nikt się tym nie przejmuje. To zupełne przeciwieństwo czystej i odmierzonej od linijki Danii, gdzie życie rodzinne po 21 zamiera, a na ulicach zostają tylko stali bywaly barów i drogich restauracji.

Spacer z wózkiem dla dziecka po chodniku to jak wyprawa terenowa o najwyższym stopniu trudności, dziury, wyrwy, krawężniki wysokości 40cm, podjazdów brak. Przejście na drugą stronę ulicy, to walka o życie :) w ogóle ruch samochodowy nie regulują żadne reguły, no może zgrubsza samochody jeżdżą po prawej stronie :) nawet jeśli jest sygnalizacja świetlna to i tak nikt nie zwraca na nią uwagi! A co najważniejsze - brak stłuczek i wypadków :)


czwartek, lipca 26, 2012

عطلة

Dzisiaj jest rzadowe, dodatkowo ustalone swieto z okazji.... upalu :) jesli temperatura osiaaga 50 lub  wiecej stopni wszystkie urzedy i miejsca pracy sa zamykane. Na dzisiaj wlasnie taka temperature zapowiedzieli, wiec odgornie zostal ustalony dzien wolny od pracy - UTLA, czyli swieto :)
p.s. pradu od rana brak :)

poniedziałek, lipca 23, 2012

Prad

Dzisiaj krotko na temat pradu. Wczoraj udalo mi sie zrobic pranie, nawet 2 krotkie :) ale laczna liczba godzin pradu glownego wyniosla 4,5h, a nasz dom polozony jest na tzw. zlotej linii, czyli lini, gdzie domy maja regularny dostep do pradu, teoretycznie jest to 4h glownego przeplatane z 2h pradu z transformatora, za ktory trzeba osobno placic prywatnej osobie, ktora ten transformator posiada. Nie wszystkich stac na podlaczenie do transformatora, albo moga zaplacic tylko za 2-3 ampery, czyli zeby starczylo na swiatlo i tv. Nie wiem jak to jest w takich domostwach z lodowkami, chlodziarkami i klimatyzacja....
Prad jest najpowazniejszym brakiem spoleczenstwa irackiego, trudno sobie wyobrazic, ze w jednym z najbogatszych krajow swiata, od 10 lat nie mozna w stolicy kraju podlaczyc linii pradu. Co sie za tym kryje? nie wiem, ale na pewno polityka.... szkoda, ze jak zwykle polityka odbija sie najgorzej na zwyklych obywatelach :(

Kabli jest pelno, wszedzie, poplatane, poprzekladane, popodwieszane, prowadzace do roznych domostw, bez nadzoru, bez kontroli, bez zabezpieczen


Alternatywnych zrodel pradu, jak wiatraki, czy baterie sloneczne (czy nawet linie gazowe) w ogole nie sa brane pod uwage w rozwoju tej galezi infrastruktury, to tez jest interesujace, kto i ile na tym zarabia, ze sa takie ograniczenia.


niedziela, lipca 22, 2012

Obs. cz. 2

Fuszerka, fuszerka i jeszcze raz fuszerka.... wszedzie tandeta i plastik...
Bogato zdobione zaslony, firanki, obrusy, na polkach misy i czajniki z pieknymi wzorami, talerze w piekne malowane owoce, wszystko na pokaz, MADE IN CHINA, plastik fantastik, viskoza i poliester :( a szkoda, bo kultura arabska jest przebogata, zdobione ornamenty przepiekne, jednak zalew chinskich, tanich, plastikowych produktow wzial gore nad wlasnorecznie wykonywanymi rzemioslami.
W hotelach, wcale nie najtanszych, dziury w scianach, w ktorych prawdopodobnie powinny byc zamontowane zarowki, lub pozostalosci po czyms co trudno okreslic do czego sluzylo, nieodpakowane do konca meble, z okien nie zdarta tasma zabiezpieczajaca, brak wlacznika do lampy (trzeba dokrecic zarowke w celu zapalenia, wykrecic w celu zgaszenia), kapiaca woda z sufitu, od lat nie prane firanki, niedorobione sciany, nie dofugowane okna, niedopasowane drzwi, podwieszany sufit do 90% sufitu, brak regulacji klimatyzacji, ah dlugo mozna by wymieniac :)

w takiej przytulnej lazience woda siaczyla sie nieustannie z sufitu

tutaj pare dziurek w scianie :)

a tu plastikowe, nie dokonca odpakowane jeszcze mebelki w kuchni :)


Ludzie bardzo sa nastawieni na zysk, potrafia oszukac, oklamac, wyludzic, byle by tylko dostac kase, niestety to nie pojedyncze przypadki, ale duza czesc spoleczenstwa. Kraj sie buduje, ale brak pradu w upalne lato, w czasie postu naprawde potrafi doprowadzic do rozpaczy. A pradu brak, nie wiem co rzad robi, bo znaczna czesc spoleczenstwa, w Bagdadzie, stolicy, najbardziej rozwinietym i rozbudowanym miescie ma prad najwyzej kilka godzin na dobe...

Ja czekam od rana zeby zrobic pranie, pradu brak, ale w naszej dzielnicy przewaznie jest regularnie, kilka razy dziennie. Na przemian z generatowa (niestety o malej mocy, co nie pozwala wlaczyc pralki lub klimatyzatora, a tylko tzw. muberyde, czyli taka maszyne lekko chlodzaca), na przemian normalny glowny prad, przy ktorym dzialaja pralki i zamrazarki. Caly czas mam jeszcze szanse zeby zrobic pranie :) a schnie w godzine :):):)

Obserwacje cz. 1

Wrocilismy z naszej krotkiej wyprawy do Karbali i Najafu. Tam tez bylo goraco :) niestety ogolnodostepnego bezprzewodowego internetu nie mozna znalezc, wiec jestem do tylu z moimi notatkami. Ale teraz nie planujemy zadnych wypraw. Wlasnie wczoraj rozpoczal sie Swiety Miesiac Ramadan wiec nie bedziemy podrozowac, a za dnia bedziemy duzo wypoczywac.
Kilka obserwacji poczynionych w trakcie podrozy:
- irakijczycy swietnie znaja droge i potrafia doskonale wsazac kierunek, nawet jesli nie maja pojecia o czym mowia, a kazdy wskazuje inny
- ktoredy droga to doskonaly temat do dyskusji dla pasazerow i kierowcy, a kazdy ma inne zdanie. Drogi nie okresla sie jako w prawo, w lewo, za zakretem cos tam, czy za taka ulica cos tam, tutaj wszyscy i kazda droge nazywaja : mynna, w wolnym tlumaczeniu: tedy, albo z tej strony (ktorej strony, nalezy samemy zinterpretowa :)
- irakijczycy sa dumni  i nigdy nie przyznaja sie do bledu (to tez troche a propo tesciow gospodarzy, ktorzy nie przyszli z przeprosinami do synowej....)
- irakijczycy to mistrzowie fuszerki! to wyjasnie w nastepnej notatce i chyba musze polski zainstalowac...
jeden w wielu, wielu punktow kontorlnych w Bagdadzie i na drodze do Karbali

Budowa wiadunktu przy wyjezdzie z Najafu

Nowo powstajacy hotel w Najafie

Przydrozne Hosseinije Karbala-Najaf

Korki, Korki, i jeszcze raz Korki, przez duze K

Smieci, smieci wszedzie smieci...

i znowu smieci.... i jeszcze zolte taksowki, chyba prosto z Nowego Jorku, co drugi samochod to importowana taksowka :)


poniedziałek, lipca 16, 2012

Wielblady

Kilka ujec arabskiej kaligrafi, ktora bardzo, ale to bardzo mi sie podoba :)





ah, no i wielblad, nawet 2!


Z naszego dzisiejszego wyjazdu do Karbali nic nie wyjdzie, poniewaz przybeda tesciowie corki naszych gospodarzy negocjowac pewnie problemy jakie sie miedzy corka a nimi pojawily. Ciekawa jestem co z tego wyniknie... Maz corki, z szacunku do rodzicow, zostal w ich domu, corka mieszka teraz ze swoja mama, maly synek jest przy niej, konflikt trwa juz przeszlo miesiac i winny jest tesc. Mlodzi potrzebuja po prostu wlasnego miejsca do zamieszkania. Tradycje mieszkania kilku pokolen pod jednym dachem sa pewnym ulatwieniem, zwlaszcza dla mlodych mam, ale niestety sa tez powodem utarczek i konfliktow dla mlodych malzenstw.


niedziela, lipca 15, 2012

Pogoda bez zmian, 44 stopnie w cieniu za dnia (wczesnym rankiem 39), w mieszkaniu 32. Da sie zyc, ale nie wiem jak mozna pracowac. Jutro do Karbali

sobota, lipca 14, 2012

Dzień drugi

Wczoraj dokonałam zdumiewającego odkrycia (przed którym mnie uprzedzano), mianowicie woda zimna jest woda zdecydowanie za ciepłą, żeby dokonać choćby minimalnego ochłodzenia. Wynika to z tak mocnego nagrzewania ziemi, a tym samym rur, ze woda robi się po prostu ciepła, a nawet b. ciepła.
Noc upłynęła pod znakiem szumu klimatyzacji, rytmicznego stukotu wiatraka sufitowego i wynikłego z tego ruchu powietrza, który mało delikatnie muskał moją twarz.
A teraz pijąc w ogródku zieloną, ciepłą herbatę, słyszę nieustanny szum klimatyzatorów i rozkoszuję się czystym od chmur niebem i ciepłem słonecznego poranka. Byle by się nie za bardzo ruszać ;)

piątek, lipca 13, 2012

W samolocie

W samolocie przywitał nas zaraz po guten morgen, mozart, strauß albo inny niemiecki tudzież austriacki kompozytor muzyki klasycznej. Obiecuje sobie sprawdzić kto to był.

Bagdad z lotu ptaka, tzn. z okna samolotowego :)

środa, lipca 11, 2012

Wspomnień czar


To kilka ujęć z Bagdadu, zza szyby samochodu, jakoś nie miałam odwagi afiszować się z aparatem :)








A to z Karbali i późniejszej drogi do Najafu:







niedziela, lipca 08, 2012

Za 5 dni

To już za 5 dni, w piątek, trzynastego! no ale nie bądźmy przesądni..., to w końcu także 22 dzień miesiąca Sha'ban, wylatujemy do Iraku. Będzie to nasza druga wizyta, tym razem dłuższa i cieplejsza. Za pierwszym razem wymarzliśmy w lutym, gdyż ludność iracka nie przystosowana do zimy jest.